Ślub kościelny we Włoszech oraz romantyczna sesja ślubna
Romantyczny ślub to marzenie chyba każdej Młodej Pary – nie inaczej było w przypadku Eli i Łukasza i postanowili. Na miejsce swojej kameralnej ceremonii ślubnej wybrali nasze osobiste “best of Italy” jeśli chodzi o miejsce ślubu – Portovenere, leżące w Zatoce Poetów. Kościelny ślub nad brzegiem morza został zorganizowany oczywiście perfekcyjnie przez 5 Events. Organizacja ślubu za granicą to dla dziewczyn z 5 Events chleb powszedni już od ponad dekady i są w tym zdecydowanie niezastąpione! Ślub we Włoszech to specjalność dwóch Agnieszek – jednej mieszkającej w Polsce, a drugiej mieszkającej na stałe we Włoszech – po prostu “dream team of wedding planners”!
Ślub nad brzegiem morza
Ela i Łukasz zabrali na swój ślub dwie najważniejsze osoby w ich życiu – dwie przesłodkie córeczki, które w białych sukienkach cudnie wypełniły dzień ślubu swoich rodziców. Dziewczynki wiekowo są zbliżone do naszych dwóch pociech, dlatego tym bardziej miło nam było, że mogliśmy razem współpracować. Mogłoby się wydawać, że kilkuletnie dzieci plus wysokie temperatury panujące w czerwcu we Włoszech to nienajlepszy pomysł na zrealizowanie kilkugodzinnej sesji ślubnej. Nic bardziej mylnego – dziewczynki rewelacyjnie się spisały! Na ceremonii ślubnej pełniły bardzo odpowiedzialną rolę – niosły obrączki i podawały je rodzicom podczas przysięgi małżeńskiej. Potem świetnie dały radę zarówno na 2-3 godzinnej sesji zaraz po ślubie jak i na kilkugodzinnej sesji plenerowej następnego dnia.
Ceremonia ślubna odbyła się w zabytkowym XII-wiecznym kościółku na skale w Portovenere nad samym brzegiem morza. Spójrzcie tylko na te widoki, czy można wyobrazić sobie coś bardziej romantycznego? Dodatkową niespodzianką zarówno dla nas jak i dla naszych Nowożeńców, ich dzieci oraz “włoskiej” Agnieszki był fakt, że w tym samym dniu jedna z włoskich firm telekomunikacyjnych miała zaplanowane kręcenie reklamy telewizyjnej właśnie w “naszym” kościółku. Reklama telewizyjna miała przedstawiać scenę… ślubu w Portovenere! Wszyscy przemknęliśmy przez plan filmowy w drodze na dach kościółka, który był pierwszym punktem sesji plenerowej tuż po ceremonii ślubnej. Ela i Łukasz oczywiście wzbudzili zachwyt i jednocześnie zdziwienie, chyba niektórzy z ekipy filmowej myśleli, że to aktorzy, którzy przyszli na plan!
Romantyczna sesja ślubna we Włoszech
Dzień ślubu Eli i Łukasza był upalny, ale jednocześnie dość wietrzny. Co prawda włosy fruwały tam gdzie chciały, a za nimi welon Panny Młodej (co było dużą frajdą dla dzieci), ze sporych rozmiarów blendą też była nierówna walka, ale za to w tym upale podmuchy wiatru były naprawdę zbawienne dla nas wszystkich. Sesja plenerowa w dniu ślubu odbyła się tylko w Portovenere – nie zabrakło widoków na zatokę oraz na kościółek, a także spaceru uliczkami.
Drugiego dnia byliśmy umówieni na dłuższą sesję ślubną. Okazało się, że kilka godzin przed sesją Nowożeńcy wraz z dziewczynkami spędzili na plażowaniu. Trochę obawialiśmy się, czy po kilku godzinach spędzonych na plaży dzieci dadzą radę spędzić następne kilka godzin podczas “sesyjnego” spaceru, ale spisały się na szóstkę z plusem! Nie było absolutnie żadnego marudzenia i dzielnie dawały radę dotrzymywać nam dorosłym kroku.
Romantyczna sesja ślubna we Włoszech, po pierwszym dniu w Portovenere, była kontynuowana drugiego dnia w bajecznie położonych liguryjskich miasteczkach Cinque Terre. Tym razem Łukasz postanowił zamienić garnitur ślubny na zdecydowanie wygodniejszy outfit – wpisujący się jednak idealnie w klimat i pasujący do zwiewnej sukni ślubnej Eli.
Sesja plenerowa rozpoczęła się w Riomaggiore nad brzegiem morza. Następnie pociągiem przemieściliśmy się do miasteczka Vernazza. Zdjęcia ślubne w tym miasteczku wykonaliśmy w uliczkach, na małej kamienistej plaży, w centrum czyli nad zatoką. Pomaszerowaliśmy również w górę szlakiem trekkingowym, stamtąd Vernazza jest pięknie widoczna w całej okazałości. W planach mieliśmy Monterosso al Mare jako ostatni punkt sesji, który miał odbyć o zachodzie słońca. Niestety, rozkład jazdy pociągów we Włoszech czasem bywa dość “elastyczny” i pomimo niewielkich odległości pomiędzy miasteczkami (dosłownie na kilka-kilkanaście minut jazdy pociągiem), do Montoresso dotarliśmy już po zachodzie słońca. Zabrakło dosłownie 15 minut, więc pozostały nam nocne, ale również romantyczne zdjęcia ślubne na plaży…
A Wy o jakim ślubie marzycie, jak i gdzie wyobrażacie sobie zdjęcia z Waszego reportażu ślubnego i sesji plenerowej? Napiszcie nam o tym w zapytaniu o wolny termin i cenę w zakładce “kontakt“.